poniedziałek, 23 listopada 2015




         Przeczytałam przez ostatni weekend dwie książki. Chciałabym się podzielić wrażeniami. Pierwsza to 

List z Powstania 
Anny Klejzerowicz.
wydawnictwo: Filia.

''Kiedy wciąż czujesz przeszłość za plecami, kiedy całymi latami skrada się ona za tobą jak zamaskowany zabójca – nigdy nie odnajdziesz spokoju. Możesz tylko uparcie szukać odpowiedzi, by cię ostatecznie nie dopadła... One tak właśnie zrobiły. Ale czy wygrały z przeznaczeniem? Kto odzyska, a kto straci swoje życie? Dwie kobiety, matka i córka. Kilka pokoleń, jedna zaginiona w powstaniu...''

 Spodobała mi się choć pewnie sama bym po nią nie sięgnęła, namówiła mnie pani z biblioteki. Podsunęła ją i powiedziała, przeczytaj spodoba ci się. No więc wypożyczyłam ją i miała rację, książka faktycznie mi się spodobała skoro ja przeczytałam i to tak szybko J. Dlaczego by po nią nie sięgnęła ?  bo z reguły nie czytam książek historycznych i żałowała bym.
 Zupełnie nie wiedziałam, czego spodziewać się biorąc do ręki tę książkę. Tytuł wskazywał na kolejne nawiązanie do II wojny światowej, pytanie brzmiało tylko, w jakim kontekście to nawiązanie będzie. Powieść okazała się czymś zupełnie innym niż się spodziewałam, polska książka napisana tak, jak lubię, że przeszłość ma wspływ na teraźniejszość. Książka jest czymś w rodzaju sagi rodzinnej, bardzo interesującej, zaczynającej się od wydarzeń i ludzi związanych z powstaniem warszawskim, a kończąca wydarzeniami współczesnymi. Naprawdę dobrze napisany kawałek kryminału, sensacji splątanej z powieścią historyczno- obyczajową.
Książka opowiada historię pewnej rodziny, która zaczyna się właśnie wtedy mniej więcej kiedy wybuchło powstanie warszawskie. Piękna kobieta Hanna (długonoga, chuda z bujnym blond warkoczem- ja to tak rozumiem) zaginęła w tajemniczych okolicznościach. Wszyscy myślą, że żyje, ale gdzie jest co się z nią stało, dlaczego nie kontaktuje się z rodziną? Same pytanie, nikt jej nie widział i nikt nic nie wie. Po latach kiedy w Polsce rozpoczyna się komuna jej siostra z mężem i małą córką zaczynają jej szukać. Sprawdzają u starych znajomych, u uczestników powstania, szukają po cichu w różnych dostępnych aktach. Najbardziej mnie jednak dziwiło czemu nie mogą natrafić na żaden ślad po niej. Co gorsze cały czas ktoś im przeszkadza, a nawet później utrudnia poszukiwania. Cały czas ktoś im grozi, wydzwania i pisze  anonimowe listy. Niestety ktoś kto nie chce by natrafili na ślad Hanny posuwa się do gorszej rzeczy.
Książka ciekawa, cały czas się zastanawiałam kto jest zdrajcą, kto zabił Hannę i komu, aż tak zależy żeby po tylu latach to nie wyszło na jaw. Kiedy już miałam podejrzanego, autorka uśpiła moją czujność i znowu musiałam się zastanawiać kto to  może być i dlaczego. Oczywiście wszystko się wyjaśnia na koniec. Może, powiem tylko tyle, trochę mnie zaskoczyło zakończenie, miłość może być przez kogoś pomylona z innym uczuciem.
 Bardzo podobało mi się, że do książki zostały wtrącone problemy dotyczące samego powstania, tego czy miało ono sens. Autorka nie ocenia nikogo, podaje poglądy różnych ludzi i tych którzy są za i tych którzy są przeciw. Ja bym to podsumowała tak, że nie ma co gdybać co by było, bo to co już się stało jest historią i nikt tego nie zmienni. 
Polecam przeczytać.         






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz