Witam wszystkich odwiedzających. Jestem szczęśliwą żoną i matka dwójki uroczych urwisów. Postanowiłam trochę pobawić się w pisanie bloga, jednak nie będę podawać swoich prawdziwych danych, wolę pozostać taka trochę tajemnicza. mój adres mejlowy ptakania3@interia.pl gdyby ktoś miał ochotę do mnie napisać. Jeszcze raz zapraszam. Dziękuję za wszystkie pozostawione komentarze i dziękuję tak ogólnie wszystkim odwiedzającym.
poniedziałek, 29 lutego 2016
D.I.Y po Polsku czyli coś z niczego: Kobiece skarby czyli ogłaszam candy!
D.I.Y po Polsku czyli coś z niczego: Kobiece skarby czyli ogłaszam candy!: Candy Moi Drodzy dziś krótko zwięźle i na temat! Ogłaszam konkurs z okazji DNIA KOBIET! Wyniki oczywiście 8.03.2016:) Bawimy się i...
środa, 24 lutego 2016
Nasza zima zła?
Raczej niekoniecznie.
Kilka zdjęć z naszego spaceru (takiego dłuższego).
I piękny zamarznięty wodospad.
Zdjęć nie za dużo bo nie bardzo był czas żeby zdążyć
je zrobić(wiecie jak to jest z dziećmi). Do tego zdjęcia robił mój mąż J.
Może w
przyszłym roku uda się zrobić więcej, bo w tym już raczej nie.
Zima
się powoli kończy, więc lód też się stopi.
Wycieczka była świetna.
Wróciliśmy
bardzo zmęczeni ( syna trzeba nosić, jeszcze nie nauczył się chodzić), ale z
wielkimi uśmiechami.
Oto Miś
Oto
Miś.
Młody
dostał go pod choinkę w prezencie od „Świętego Mikołaja”.
Miś jest firmy
Chicco.
Śpiewa (ma kilka opcji piosenek), śmieje się, udaje że ziewa, woła
dziecko, liczy do trzech, ma też opcję mówienia po angielsku.
Gdy nie jest
dotykany wyłącza się sam.
Syn bardzo go
polubił J czyli rzuca nim, wywraca, ślini go, gryzie i
takie tam.
Ale to znaczy że bardzo on go interesuje.
Córka często włącza mu
przyciski i pokazuje, żeby tańczył razem z nią i misiem.
A wieczorem Młoda
podkrada sobie misia i idzie z nim do spania, przykrywa go kołderką opowiada mu
bajkę i razem z nim zasypia.
Miś jak dotąd bardzo wytrzymały, różne rzeczy
znosi i nie narzeka tylko się śmieję.
Bardzo fajna zabawka.
poniedziałek, 15 lutego 2016
zapiekanka
Dziś na obiad może zapiekanka.
Taka
sobie ze wszystkiego co się nawinie:-)
W szafce miałam trzy rodzaje makaronu
pootwierane, takie rurki.
Makaron ugotowałam, a były tam i zwykłe rurki i z
mąki razowej.
Wzięłam paprykę (akurat połowa została z niedzieli ) , marchewka,
por, groszek, jajka, dwie parówki (też już nikt nie miał na nie ochoty) i przyprawy.
Pokroić, posiekać, wymieszać, przyprawić, włożyć do naczynia żaroodpornego i do
piecyka.
Gotowe do jedzenia.
I po prostu pycha.
a nic się nie zmarnowało.
wtorek, 9 lutego 2016
Za mniej więcej miesiąc pierwsze urodziny mojego synka.
Trzeba zrobić tort, gości zaprosić, podać coś do jedzenia.
Hm... zastanawiam się jaki zrobić tort.
Na urodziny córki świetny tort (dzięki kochana) zrobiła mi siostra, ale teraz jej nie będzie.
Umiem zrobić tort, ale chciała bym, żeby był taki wyjątkowy.
W końcu roczek jest tylko raz. Prawda.
Muszę czegoś poszukać.
To właśnie taki tort miała córka, tu świeżo zrobiony.
Nie mam lepszego zdjęcia, bo już po przełożeniu na paterę, zaczęła się cała impreza urodzinowa.
poniedziałek, 8 lutego 2016
kot
Dziś prezentuję zdjęcia kota.
Kot dostał na imię Syriusz jest tak naprawdę
kocicą, ale cóż, córka nie chciała się już zgodzić na zmianę imienia J.
Mamy w domu pieska Puszka, rybki i
teraz jeszcze kota. (ja jestem tak średnio zadowolona, ale cóż dzieci się
bardzo cieszą).
Kot został wyrzucony przez kogoś.
Okropne. Chyba zostawię to bez komentarza.
Jest młody pojawił się u nas koło listopada,
ale przyzwyczaił się i oswoił dopiero w grudniu. Cóż zrobiło mi się go żal, że się
tak błąka po okolicy porzucony.
Na początek dostawał jedzenie na polu, daleko
koło ogrodzenia i czekał aż się oddalimy, dopiero wtedy zjadał.
A był bardzo głodny.
Jak się już teraz oswoił, to nawet
na okno wyskakuje i czeka na wejście do domu
Nie chce siedzieć tak cały czas z
nami w domku, ma swoje ścieżki i czasem go niema długo, ale zawsze wraca.
Bawi się i gdy wychodzimy do ogrodu,
goni liście, albo wspina się na drzewo.
Nie chciałam go wypuszczać, bo
bałam się, że pójdzie na drogę i cóż mogło by się to dla niego źle skończyć.
Ale nie mam za dużo do powiedzenia,
kot ma swoje ścieżki i nie lubi siedzieć w niewoli, lubi nas i przychodzi na
karmienie, wygrzewa się koło kaloryfera, pozwala na głaskanie, ba nawet córka
wozi go w wózku dla lalek J.
Ale po wszystkim przeciąga się i
znika.
Taki to ciekawy kotek nam się
trafił.
Ma nadzieję, że zostanie już na stałe. Bo wszyscy go bardzo polubiliśmy.
sobota, 6 lutego 2016
zabawa z masą plastyczną
Ferie minęły u nas bardzo szybko.
Oczywiście pod sam koniec młoda
zaczęła kaszleć.
Jakiś wirus podobno, tylko ciekawe skąd to złapała skoro
byliśmy w domu i nie chodziła do przedszkola.
Ech te choróbska…
Już powoli jej
przechodzi, ale więcej siedzieliśmy w domu.
Różne zabawy wykonywałyśmy w tym
czasie.
Oto efekt jednej z nich.
Córka dostała pod choinkę taki zestaw, masa
plastyczna.
Można to wałkować, ugniatać i lepić.
Nie mam zdolności plastycznych więc proszę o
wyrozumiałość.
Wałkowanie i wycinanie różnych kształtów plasteliny trwało
prawie półtorej godziny.
Dużo zabawy.
Bardzo fajna „zabawka” i świetny prezent.
Na długie wieczory się sprawdza.
Polecam.
olejki eteryczne
Uwielbiam
olejki zapachowe.
Będąc w aptece zaopatrzyłam się w kilka sztuk.
Jak mam już sprawdzone,
są one bardzo przydatne na różne dolegliwości szczególnie w tej zimniejszej
części roku.
Na katar, kaszel, ból gardła, ból głowy, przeziębienie.
W Internecie
jest mnóstwo informacji na temat olejków i ich stosowania.
Niektórzy dodają je
nawet do odkurzacza, nie próbowałam jeszcze, ale znając siebie wiem, że na pewno
sprawdzę jaki jest efekt takiego zabiegu.
pozdrawiam
Subskrybuj:
Posty (Atom)