Bazie to chyba jeden z bardzo wyrażanych
objawów zbliżającej się wiosny.
Ze spaceru przyniosłyśmy troszkę, bo jak to
usłyszałam, one są takie piękne mamusiu, z podkreśleniem takie piękne;-)
Więc
bazie wylądowały w wazonie, bo muszą mieć wodę żeby urosły duże mamusiu.
Rankiem okazało się tak jak przewidywałam, że spada z nich pyłek.
Ale na to tez
córka miała swoją odpowiedź. To nic nie
szkodzi mamusiu.
Więc nic nie szkodzi, trzeba pościerać, dobrze że na stole
cerata. Tak więc trzeba było coś wykombinować, żeby się bazi z domu pozbyć.
Zostały więc bazie na pole wyniesione i posadzone do ziemi, rosną
sobie teraz duże J.
Uwielbiam bazie. Zawsze zaopatrywał nas mój tata. W tym roku i on i my zapomnieliśmy:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne bazie. Przy Wielkanocnym stole nie może ich zabraknąć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! Wesołego Alleluja i smacznego jajka!
Kreatywność mam nie zna granic. :)
OdpowiedzUsuńBazie potrafią bardzo długo wytrzymać. Wystarczy, że stoją bez wody, tak mówi babcia mojego ukochanego. I faktycznie, rok temu trzymały 3 miesiące :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)