poniedziałek, 8 lutego 2016

kot




Dziś prezentuję zdjęcia kota.

 Kot dostał na imię Syriusz jest tak naprawdę kocicą, ale cóż, córka nie chciała się już zgodzić na zmianę imienia J.
Mamy w domu pieska Puszka, rybki i teraz jeszcze kota. (ja jestem tak średnio zadowolona, ale cóż dzieci się bardzo cieszą).

 Kot został wyrzucony przez kogoś.
 Okropne. Chyba zostawię to bez komentarza.

 Jest młody pojawił się u nas koło listopada, ale przyzwyczaił się i oswoił dopiero w grudniu. Cóż zrobiło mi się go żal, że się tak błąka po okolicy porzucony.
 Na początek dostawał jedzenie na polu, daleko koło ogrodzenia i czekał aż się oddalimy, dopiero wtedy zjadał.
A był bardzo głodny.

Jak się już teraz oswoił, to nawet na okno wyskakuje i czeka na wejście do domu
Nie chce siedzieć tak cały czas z nami w domku, ma swoje ścieżki i czasem go niema długo, ale zawsze wraca.

Bawi się i gdy wychodzimy do ogrodu, goni liście, albo wspina się na drzewo.
Nie chciałam go wypuszczać, bo bałam się, że pójdzie na drogę i cóż mogło by się to dla niego źle skończyć.
Ale nie mam za dużo do powiedzenia, kot ma swoje ścieżki i nie lubi siedzieć w niewoli, lubi nas i przychodzi na karmienie, wygrzewa się koło kaloryfera, pozwala na głaskanie, ba nawet córka wozi go w wózku dla lalek J.  

Ale po wszystkim przeciąga się i znika.
Taki to ciekawy kotek nam się trafił.
Ma nadzieję, że  zostanie już na stałe. Bo wszyscy go bardzo polubiliśmy.


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz